Do roku 1945 - Stulecie Serbów J. Blachke
demiane - 2015-12-31, 00:39 Temat postu: Stulecie Serbów J. Blachke Dzięki Yedynemu za materiał - broszurkę.
Całość przedstawia historię Serbów napisaną w 1915 przez J. Blaschke
Przetłumaczyłem tylko fragmenty
Ten poniższy dotyczy poligonu jaki był oraz ciekawostek z nim związanych
Jak widać ludzie w tym czasie nie mieli tam za ciekawie.
Pamiętacie jeszcze jak na Górkowie poligon funkcjonował pełną parą?
W Serbach musieli mieć jeszcze gorzej
Ale do rzeczy
Okładka broszurki:
A sam tekst brzmi następująco:
(oczywiście tłumaczenie intuicyjne)
"Poligon artyleryjski oraz strzelnica piechoty
Obiekty te położone są blisko Serbów rozciągając się od wschodu w kierunku północnego zachodu. Ten duży obszar należał wcześniej do gospodarzy w Serbach i Lerchenberg, po części także w Kluczach i Krzekotówku. W związku z wojskowym przeznaczeniem tych terenów ceny posiadłości, szczególnie w Serbach, bardzo spadły. Pierwszy zakup dóbr ziemskich dla poligonu artyleryjskiego nastąpiło po wojnie wyzwoleńczej, tak więc w 1817 teren ten należał już do wojska. Nabyty obszar szybko okazał się za mały, dlatego administracja wojskowa kupiła w 1829r od magistratu głogowskiego 15 mórg w Krzekotówku i 7 mórg tzw. „łąki mnichów” za 1645 talarów Rzeszy (Rtlr). Od roku 1830 do 1834 nakładem 124 249 talarów na serbowskim terenie wybudowano Bruckenkopf (przyczółek mostowy). Po wprowadzeniu dalekosiężnych armat teren poligonu artyleryjskiego ponownie okazał się za mały, dlatego w 1873 i 1874 obszar ten na wschodzie oraz południu został znacznie powiększony o wiejskie działki. Artyleria z Głogowa, Szprotawy, Żagania, Poznania, Torunia i Grudziądza przybywały na ten duży poligon na ćwiczenia w miesiącach czerwiec – wrzesień. W tym czasie w Serbach był bardzo wzmożony ruch. Przynosiły te manewry tamtejszym mieszkańcom bardzo poważne szkody w polu oraz odmowę pracy [przez ludzi] w przyległych do poligonu dobrach ziemskich. Zwłaszcza przeszkadzały skutki nieustannego hałasu jaki powodowało strzelanie, jak również przetaczanie po ulicy sąsiadującej ze szkołą ciężkich dział oraz maszerujące ze śpiewem i muzyką oddziały wojska.
Prawda że są również ofiary spowodowane nieostrożnym obchodzeniem się - nieszczęśliwe wypadki - które w ostatnich czasach doznawali niedoświadczeni młodzi ludzie. Ostatnio ślepy, nie eksplodujący pocisk został wprawdzie wkrótce po strzelaniu odnaleziony przez jednostki wojskowe, jednak corocznie na łąkach, pastwiskach lub polach pozostają ukryte pociski, które leżą tygodniami. Kiedy takie znalezisko nieświadome osoby znajdą, istnieje niebezpieczeństwo, że pomimo usilnych ostrzeżeń o możliwości amputacji lub poparzenia mogą te niewypały wyrządzić przerażające nieszczęścia. Pewien młody pastuszek z Krzekotówka stracił w ten sposób obie ręce w 1871r. Dwaj uczniowie wraz z pastuszkiem miało bardzo mocno poranione nogi. 15 lipca 1869 pewien młody pomocnik przy koszeniu żyta z powodu odkrycia granatu „niewybuchu” został śmiertelnie ranny i zmarł wkrótce tego samego wieczora a jego pracodawca został raniony odłamkiem w usta. Ośmioletni chłopiec z Krzekotówka pewnej niedzieli pobiegł do swoich starszych kolegów – pastuszków – na łąkę. Ze sobą miał znaleziony granat z zapalnikiem, który wypadał i mógł spowodować eksplozję. W trakcie jak mały szedł, sprawdzał czy aby pocisk mu się nie rozpadnie. Granat eksplodował i zabił go na miejscu. Pewien żonaty chłop z Serbów chciał w niedzielę - 19 lipca 1874r wieczorem o godzinie 19.30 - potajemnie zatrzymany granat rozbroić w swojej izbie z ołowianej powłoki. Pocisk przy tej czynności eksplodował i zabił mężczyznę - ojca trzech malutkich dzieci. W ten sposób zginął również 29 listopada 1884 pomiędzy godziną 1 a 2 po południu, dziesięcioletni uczeń Robert Simon. Eksplozja w piaskownicy w pobliżu domu nr 86 przyniosła nieszczęście również osobom znajdującym się w pobliżu. Przez 3 lata siedem osób przez nieostrożne obchodzenie się z ciężkimi pociskami doznało obrażeń.
Również na strzelnicy wojsk piechoty są czasem znajdowane przez dzieci naboje zaopatrzone w zapalniki, co nie zawsze kończy się dobrze. Pewien dwunastoletni chłopiec latem 1882 poranił się nimi mocno w rękę. Inny chłopiec z Serbów, będący w tym samym wieku, dnia 6 grudnia 1883 również bawił się nabojem. W trakcie tego całkowicie urwało mu palec wskazujący lewej ręki oraz mocno poraniło jeszcze dwa inne palce. Same zdarzenia ze znalezionym prochem z pocisków powodowały groźne skutki. Dziesięcioletni pasterz we wrześniu 1883r został mocno poparzony w twarz. I pomimo niejednego nierozważnego, młodzieńczego wybryku które nie spowodowało żadnych szkód, przytaczam tutaj wspomniane wypadki celem ostrzeżenia naszej młodzieży oraz dzieci."
demiane - 2015-12-31, 00:51
Pozwolę sobie na zamieszczenie kilku zdjęć i obrazów dotyczących wojsk artyleryjskich, a szczególnie głogowskiego 41 pułku.
Pomimo oporu społecznego - sami artylerzyści widzieli siebie trochę inaczej. Znamienity podpis - "Działo jest króla. [Ale] Artylerzysta jest mój".
Zdjęcie z aukcji. Podpisane jako "AR 6 Neisse w Głogowie". Więc prawdopodobnie zdjęcie zrobione na poligonie w Serbach
Powiększenia z tablo z 41ego pułku z lat 1902-1904
Działa. Zdjęcie z 1881r
Powiększenie zdjęcia table rezerwistów z 1909r
41ty Pułk na Ostrowie Tumskim
TadeuszFantom - 2016-01-01, 12:31
Dzięki demiane za tekst z książki. Jest tam wiele wątków dających pojęcie o funkcjonowaniu poligonu w Serbach i wpływie jego działalności na życie okolicznych mieszkańców. Szczególnie wartościowe są opisy wypadków.
demiane - 2016-01-04, 20:04
Tak.
Niewesoło mieli wtedy w Serbach
J. BLaschke opisał jeszcze krótko ciekawą historię obozu, którą przetłumaczę w wolnej chwili
Yedyny - 2016-01-04, 20:16
Niesamowite, lezalo to u mnie przez kilka lat, a tu takie rarytasik wychodzi :) Serby to piekny temat, szczegolnie jak zerknie sie na ISOK, poza tym slyszalem, ze przechodzil tam jakis szlak (handlowy? bursztynowy?), co czesciowo zostalo potwierdzone.
Blaszke pisal takze o przypadkowym znalezisku monet rzymskich podczas cwiczen wojskowych.
demiane - 2016-01-05, 15:37
Niejeden pewnie rarytasik u Ciebie zakurzony leży
O znalezieniu monet poszukam.
demiane - 2016-01-05, 16:56
Kolejny fragment z wspomnianej pracy
"Francuscy jeńcy wojenni
Mroźną zimą na przełomie lat 1870-1871 prawie 2 km na wschód od Serbów, przy drodze na Szlichtyngową wojsko otworzyło obóz dla francuskich jeńców wojennych, którzy nie zmieścili się w Głogowie. Ulokowano ich w ponad 40 barakach, które później spłonęły w pożarze. Rozległy obóz przy Lerchenberg stanowił prawie że dzielnicę miejską. Przez 4 miesiące przebywało w nim podczas wojny francusko-pruskiej od 8 do 10 tyś jeńców, wśród nich również Turcy oraz Żuawi [? - żołnierze zrekrutowani w Afryce Północnej, noszący mauretańskie stroje]. Złapani na wschodzie, pozostający w Serbach jeńcy ogólnie nie stwarzają nieprzyjaznego wrażenia. W obozie jenieckim okazali się łagodni, posłuszni, karni i skromni. I jak to często bywało, często odwiedzali w Serbach restauracje. Szkolna młodzież miała duże upodobanie w guzikach mundurów francuskich żołnierzy, które zdobywały za jednego feniga. Przez długie lata używane one były przez dzieci jako pionki do gry.
Tak wyglądali wspomniani w tekście m.in Turcy i Zuaven [tak w oryginale]
Yedyny - 2016-01-06, 08:42
Dzieki po raz kolejny, nawet nie wiesz jaki to rarytasik!
demiane - 2016-01-06, 14:27
Yedyny napisał/a: | Dzieki po raz kolejny, nawet nie wiesz jaki to rarytasik! |
Chyba wiem !
|
|
|