Twierdza Głogów - A gdybyż Napoleon w Głogowie zginąć miał - ARTYKUŁ
Yedyny - 2012-02-17, 10:10 Temat postu: A gdybyż Napoleon w Głogowie zginąć miał - ARTYKUŁ http://peku.pl/254/a-gdyb...wie-zginac-mial
Alicja - 2012-02-17, 23:52
Moją uwagę przykuło kolejny raz samodzielne przemyslenie autorki
Cytat: | W ciągu trzech tygodni zginęło nie więcej niż 1% obrońców miasta, za to aż 10% zdezerterowało i przeszło na stronę Francuzów (to się dopiero nazywa ‘lokalny patriotyzm’! |
Nie jestem dobra w liczbach, nie wiem też skąd te dane w art. ale spokojnie mogę powiedzieć, że miasto zamieszkiwali Polacy (i inne nacje), którym z Napoleonem było bardziej po drodze niż z Prusakami... więc, jakby to powiedzieć, ironia wydaje się nie namiejscu
Cytat: | Tym razem [12.12.1812] nikt nie wiwatował na jego cześć, nie było bram triumfalnych czy iluminacji. |
śmiem wątpić czy kiedykolwiek w Glogau było inaczej
No i powaliło mnie pytanie kończące artykuł
Zio - 2012-02-18, 00:25
Alicja napisał/a: | No i powaliło mnie pytanie kończące artykuł |
Zaiste, jest powalające. :D
A całości nawet nie chce się komentować. Bo po co? Uśmiechnąć się tylko pod nosem, pokiwać głową i wzruszyć ramionami. A potem zapomnieć.
TadeuszFantom - 2012-02-18, 08:53
Dezercje były masowe bo dużą część żołnierzy stanowili Polacy w Wielkopolski, na Wielkopolsce ogłoszono powszechne poparcie dla Napoleona i zaczęły się ruchy powstańcze przeciwko rozbiorowi Polski. Liczby o stopniu dezercji w przybliżeniu były prawdziwe i dotyczyły wojska nie mieszkańców.
Wiwatowanie na cześć Napoleona było lecz to głównie za sprawą wojska napoleońskiego, które wówczas było gospodarzem twierdzy. Do tego należy dorzucić jeszcze zarząd i biurokrację która z obowiązku musiała wiwatować na cześć "chlebodawcy".
Należy też zwrócić uwagę na nowe trendy polityczne i społeczne które niosły ze sobą wojska napoleońskie, wielu ludzi w Napoleonie upatrywało zmiany społeczne, idee rewolucji były bliskie wielu osobom których los do tej pory był bardzo zależny od władz centralnych i lokalnych bez praktycznie własnych uprawnień obywatelskich. Napoleon wygrywał między innymi dzięki oferowaniu władzy obywatelskiej na miejsce tyranii monarchów. Nie wygrywały tylko armie ale też ideologia.
Krzysiu - 2012-02-18, 22:00
Dezercje się zaczęły głównie z powodu zimna i głodu. Trzeba też pamiętać, że w pruskiej piechocie obcokrajowcy mieli stanowić conajmniej 1/3 stanu, a w wielu przypadkach ponad połowę. Jeśli więc z regimencie, składającym się w 50% z Polaków ucieka 10%, to znaczy, że 4/5 Polaków jednak zostało w garnizonie. Widocznie tworzenie armii polskiej w Wielkopolsce nie zostało uznane za tak ważne wydarzenie, aby ryzykować życie. O słabej popularności akcji wojskowej Dąbrowskiego i Wybickiego świadczy najlepiej fakt dużych trudności w formowaniu tych oddziałów - zgłaszało się niewielu ochotników, i na samym początku trzeba było Legię Poznańską uzupełniać jeńcami pruskimi oraz żołnierzami Legii Północnej gen. Zajączka. Podobnie zresztą było na południu Śląska - zaciąg do Legii Nadwiślańskiej okazał się tak znikomy, że Napoleon rozkazał wysłać 5000 rekrutów z Warszawy, aby sformować dwa pułkie piechoty.
Wydarzenia te wskazują, że przynajmniej w 1807 r. entuzjazmu wsród Polaków nie było, wbrew temu, co przyjęło się powszechnie uważać. W oblężonej twierdzy Koźle to żołnierze pochodzenia polskiego pilnowali innych przed dezercją - w tym rodowitych Prusaków. Z całkiem drugiego końcaPolski można podać inny przykład - późniejszy generał Józef Sowiński, ten poległy w okopach Woli w 1831 r., służył jako oficer artylerii w armii pruskiej - i nie do 1807 r., a do połowy 1811. Wybicki też grzecznie siedział pięć lat we Wrocławiu, jak się obraził na Napoleona.
Wiwatowanie na cześć Napoleona było, i przynajmniej na początku było ono autentyczne (co wynikało z tego, co Tadeusz pisze w ostatnim akapicie). Wystarczy poczytac, jak witała Napoleona ludność Berlina - sam cesarz był oburzony jej nielojalnością wobec Fryderyka Wilhelma. Rychło jednak planowy rabunek Prus obrócił wszystkich przeciwko okupantom - stąd tak wielki wybuch patriotyzmu pruskiego w 1813 r.
Sama teoria o domniemanym zamachu w Głogowie to kompletna bzdura. Po pierwsze, Napoleon porzucił armię i zdążał w zasadzi bez eskorty do Paryża. Raczej trudno byłoby go w sposób planowy gdzień namierzyć. Po drugie, mało rozsądne jest przeprowadzanie zamachu w twierdzy, bronionej przez lojalny garnizon - znacznie łatwiej byłoby go dorwać po drodze. A najłatwiej poczekać - i załatwić go w Paryżu.
Zio - 2012-02-19, 01:48
Mając na uwadze wszystkie kwestie podniesione przez Tadeusza i Krzysia, należy zwrócić uwagę na fakt, że Autorka artykułu uważa, że dezerterami byli Prusacy, czy też rodowici mieszkańcy Śląska, o czym świadczy jej podkreślenie o patriotyźmie lokalnym. To z kolei jest kolejnym dowodem na to, że nie wie o czym pisała.
Poza tym dziesięcioprocentową dezercję nie można raczej nazwać masową.
|
|
|