Twierdza Głogów - Wysadzanie fortyfikacji - RAR!
Eulenburg - 2014-10-13, 21:39 Temat postu: Wysadzanie fortyfikacji - RAR! To dopiero rarytasik:
http://www.ebay.de/itm/or...=item51c4af1181
http://www.ebay.de/itm/or...=item51c4af1131
http://www.ebay.de/itm/or...=item1e9328eeda
Yedyny - 2014-10-14, 07:29
Kolekcjonerzy juz namierzyli, cena koncowa pewnie 50 Euro za sztuke co najmniej. Unikalny obraz konca twierdzy; zauwazcie numeracje fotek - jedna z nich z numerem 8, wiec pozostaje tylko czekac na pozostale.
demiane - 2014-10-14, 17:09
Szkoda że wysadzali te pozostałości fortecy skoro i tak później cały teren jest podniesiony do góry. Takie mam wrażenie.
Dla mnie jest ciekawe zdjęcie nr 6 gdzie widać jak niewprawnie robiono te wyburzenia
Odłamki lecą w każdą stronę. Taka była ówczesna technika.
bartlomiej - 2014-10-14, 18:05
poprawione
Yedyny - 2014-10-14, 18:40
A mnie sie wydaje, ze ladunkami wysadzali tylko mury w odleglych miejscach (oddalonych od mieszkancow, przedzielonych pasami zieleni), odlamki nie mogly wtedy uszkodzic budynkow.
demiane - 2014-10-14, 19:27
Masz rację
Obecnie inaczej się to wykonuje. Inna technika
Tu widać że raczej wojacy to robili niż inżynierowie
Irek - 2014-11-03, 18:06
Cześć. Coś mi się wydaje, że nie doceniacie saperów. Taka prościutka robota jak na zdjęciu to pikuś w porównaniu np. do Bramy Pruskiej. Nasi saperzy też takie rzeczy robili kiedyś teraz nie robią bo jest kapitalizm i są firmy (gdzie robotę robią byli saperzy).
Moim zdaniem wysadzany jest fragment muru Carnota przy Rawelinie Zamkowym. Świadczy o tym położenie na tych zdjęciach zamku, kościoła Św. Stanisława i drukarni Flemminga, a także bliskość do tych obiektów. Na zdjęciach widać, że pomiędzy wałem przed zamkiem (Bastionu Zamkowego) jest tylko fosa dzisiejszy Plac Saperów. Podsumowując jest to rejon dzisiejszej Poczdamskiej - pierwszy wieżowiec od zamku.
Wracając do wysadzania, to sam wysadzałem (uczestniczyłem jako podchorąży) w budynku na terenie jeleniogórskiej CELWISKOZY. Wysadzane były ściany wewnętrzne hali bez naruszania ścian zewnętrznych i bez wybijania okien. DA SIĘ ZROBIĆ.
demiane - 2014-11-03, 18:40
Irek napisał/a: | Coś mi się wydaje, że nie doceniacie saperów. |
Doceniam - ale nie do końca...
Najbardziej jednak doceniam fotografa
Ja bym tam nie stał...
Yedyny - 2014-11-03, 19:04
Fotograf pewnie tez tam nie stal - moze mial kilkunastometrowy wyzwalacz :)
Irek - 2014-11-03, 19:52 Temat postu: Wysadzanie fortyfikacji. Tak jak pisałem wcześniej. Obecnie w Polsce, wszystkie z tego co wiem, firmy bazują na byłych saperach wojskowych gdyż nikt inny nie kształcił fachowców w tym zakresie (nawet szkoły górnicze). Wysadzanie takiego muru wykonuje się za pomocą otworów wiertniczych - wierconych lub kutych) minimalnymi ładunkami ok. 100 g w otworach uszczelnionych (np. glina). Ściana wybudowana w połowie XIX wieku wykonana była z cegły spojonej zaprawa wapienną (może tylko lekko wzmocnioną utwardzaczami np. popiołem). Takie ściany wysadza się ładunkami umieszczonymi w dolnej części muru, powodując jej poderwanie. Wszystkie te klasyczne zasady zostały zachowane co pięknie widać na zdjęciu po wysadzeniu. Dla pewności ażeby nie było rozrzutu odłamków stosuje się obsypkę z kurtyną (np. na papierze, szmatach lub gałęziach) lub wykorzystuje się maty wykonane z desek i obłożone np. słomą lub trzciną. Przepisy bezpieczeństwa dla takich ładunków (kilkadziesiąt po ok. 100g) dopuszczają odległość do 100m.
A na marginesie autorytetami w dziedzinie wysadzań są wykładowcy minerstwa z WSOWInż.
demiane - 2014-11-03, 20:11
Yedyny napisał/a: | Fotograf pewnie tez tam nie stal | Nie doceniasz fotografa
Panie Ireneuszu. Skorzystam z okazji i zadam zatem kilka pytań:
Glina była jako przybitka? Iloma rzędami wiercono taki mur?
A otwory włomowano? Stosowano wtedy tzw "zwłoki" (opóźnienia) w zapalnikach?
Irek - 2014-11-03, 20:49
Odpowiadam. Gliny lub gipsu używano jako uszczelniacza w otworze, często dodawano jaj lub tłuszczu dla uzyskania lepszej masy plastycznej. Dzisiaj mamy taki wybór materiałów budowlanych, że już nie kombinujemy. Ładunek (MW i uszczelniacz) dobijano jak w armacie kijem - wyciorem. Na zewnątrz obsypywano piaskiem po wcześniejszym położeniu np. płata materiału lub papieru (stosowano też gałęzie np. świerkowe) i dopiero piach (dzisiaj też). Ilość, gęstość i głębokość otworów oraz ilość i gęstość rzędów jest uzależniona od: MW, grubości i rodzaju wysadzanego materiału (np. na żelbet zwiększa się o 1,5 raza, a strefę do 350m), wielkości pojedynczych ładunków, rodzaju zniszczeń jakie chce się dokonać (kruszenie oderwanie, przewrócenie, itd.), strefy niebezpiecznej (im dalej od innych obiektów - wrażliwych np. zabytki z zaprawy wapiennej a nie budynków z żelbetu tym więcej na raz i to bez zwłoki). Całość zanim się wysadzi to trzeba dokładnie policzyć ze wzorów i z zastosowaniem odpowiednich współczynników. To dosyć skomplikowane i nie rzadko wymaga prób i testów laboratoryjnych. Stosowanie zwłoki jest znane już od dawna. Regulowano ją z reguły długością lontu. Jest ona bardzo skuteczna i dobra, gdyż osłabia wybuch jednostkowy (wydłuża go w czasie). Jednak wymaga stosowania niezawodnych materiałów (lontów) i właściwej budowy sieci. Tylko fachowcy to stosowali i stosują. Np. saperzy. W West Point w XIX wieku do korpusu inżynieryjnego trafiało tylko ok. 20 najlepszych absolwentów. W Polsce było podobnie. Kościuszko ledwo się załapał na bycie saperem, ale Amerykanie do dziś dziękują Jemu za ufortyfikowanie West Point.
Jeżeli jeszcze jakieś pytania to proszę.
demiane - 2014-11-04, 14:41
Dziękuję za obszerne wyjaśnienia
Proszę mnie sprostować:
Całość załadowanych otworów zasypywano? Na zdj. z saperami jest to ta pryzma?
Rozumiem że miało to na celu kumulowanie energii oraz nie dopuszczenie do jej rozproszenia przez otwory (powstałby chyba efekt lufy armatniej).
Nie wystarczyła by sama przybitka w otworze (np. z piasku)?
A nad pryzmą nią nie wiercono i nie ładowano żadnych otworów?
Irek - 2014-11-04, 16:24
W tym przypadku wygląda to następująco. Mur był przykryty ziemią co chroniło go od ognia artylerii. Dla tego jest ta różnica w kolorze na drugim zdjęciu. Fosa była głębsza, a większość ściany ukryta w ziemi, co też widać na zdjęciu, a ziemia odkopana przy murze stanowi ten inny kolor i świeżo przekopaną ziemie na dnie fosy. Widać też jednego z saperów, który jest niżej przy samym murze to świadczy, że tam był rów. Ta ściana tylko częściowo wystawała. Z drugiej strony też odkopano mur co też widać na zdjęciu ale tylko w postaci rowu wzdłuż muru i na głębokość jak po stronie północnej. Wnioskuję, że saperzy chcieli wysadzić podrywając całą ścianę w górę, a ta opadając sama się skruszy. Dopiero po odkopaniu wykonano otwory w ścianie. Najbliższym budynkiem był Mechanik, którego nie widać na zdjęciu. Jednak to solidny budynek. Po odkopaniu ściany od południa osłabiono falę po wybuchu tak ażeby nie doszło do silnego tąpnięcia budynkiem szkoły. Od pozostałych budynków oddzielała fosa główna - dziś Plac Saperów. W otwory założono ładunki i otwory uszczelniono gliną tak ażeby ciśnienie gazów było jak największe i skupione tylko w otworach ściany, a nie poszły na zewnątrz. A jak widać przy samym murze był rów sądzę, że otwory w jednym rzędzie zasypano ziemią. Ściana tak jak pisałem była murowana bez cementu tylko na zaprawie wapiennej, a więc słaba.
A czy dodatkowo zabezpieczano przed odłamkami? Trudno powiedzieć. Na zdjęciu gdzie jest wybuch widać, że w stronę Mechanika nie lecą odłamki gdyż uderzyły w ścianę ziemi i stąd kłęby czarnego dymu-kurzu-skierowane w górę. Odłamki (raczej grudy ziemi) poleciały w kierunku północnym na elektrownie, która w tym czasie była oddzielona nasypami Przeciwstraży Zamkowej, a odległość wynosiła jakieś 100-200m. Zresztą te odłamki (o ile były) były niewielkie co też widać na zdjęciu. Podejrzewam, że otwory uszczelnione gliną zostały tylko zasypane do poziomu stojących saperów tj. ok 1 m. - to w zupełności wystarczyło. Jednak te ładunki nie były duże gdyż jak widać na zdjęciu po wybuchu gruz leży tylko przy murze i na dnie fosy. Nie ma gruzu w całej fosie i na przeciwskarpie. Mur po detonacji lekko podskoczył i opadł rozsypując się na rożne kawałki.
Irek - 2014-11-04, 20:57
Dla dokładności. Otwór z MW uszczelnia się bardzo plastyczną i silną masą w celu wytworzenia jak największego ciśnienia gazów detonacyjnych. Im później nastąpi wydostanie się gazów tym większa siła eksplozji. Dla czego? Ponieważ detonacja to proces spalania, czyli coś rozłożonego w czasie. To, że prędkość spalania jest rzędu 4-6 tys. m/s to inna bajka, gdyby drewno też tak szybko się paliło i wytwarzało dużo gazów też byłoby MW. Po to używa się gliny, gipsu, itp. oraz polepsza się ich właściwości plastyczne i kleiste. Obsypanie otworów czyli ładunków piaskiem lub ziemią eliminuje odłamki, które hamują na tej warstwie obsypki. Gdy nie można obsypać ładunku, np. jest zbyt wysoko, to stosuje się maty np. z desek obitych słomą lub trzciną. Maty te ustawione w pewnej odległości od ładunku przyjmują na siebie, a słoma, trzcina, itd. przyjmują na siebie energię odłamków. Odległość ustawienia mat uzależniona jest od wielkości ładunku tak ażeby energia fugasa czyli samego ładunku nie rozrzuciła maty i z niej nie zrobiła odłamków. Reszta to czysta matematyka.
|
|
|