Inne tematy - FRIEBEL - błędy w nazwisku
Yedyny - 2014-05-28, 08:45 Temat postu: FRIEBEL - błędy w nazwisku Chodzi mi o bledna pisownie jego nazwiska na przestrzeni lat. Byl to jedyny ewenement w tamtych czasach (do ok. 1900 roku), o czym ponizej.
PAUL FRIEBEL - to nazwa (imie i nazwisko dla scislosci) wystepujaca na miejskich porcelankach (korkach porcelanowych - zamknieciach dawnych butelek). Posiadal restauracje/gospode przy Neue Wallstraße 2.
Trafilem ostatnio na bardzo unikatowe szklo ze szklana pieczecia sygnowana FRIEBE. Zastanawialem sie czy to nie produkt 'naszego' czlowieka i mysle, ze jak najbardziej. Nawet czesciowo zgadza sie pisownia - porownujac ja do tej z butelki glinianej.
Poza tym na innych butelkach glinianych wystepuje czesto nazwisko FREIBEL (zamieniona kolejnosc liter) czy nawet FRIBEL, a wedlug mnie w 100% chodzi o te samą osobe. Jak sie uda wrzuce fotki tych 'przekretow'.
Eulenburg - 2014-05-29, 00:51
Yedyny, wydajesz się być "fanatykiem" (w dobrym tego słowa znaczeniu) porcelanek, dokumentów itp. Moje pytanie: czy proceder podrabiania tego typu rzeczy w ogóle istnieje na rynku? Czy są ludzie, którzy siedzą nad tym i podrabiają... sam nie wiem co, pieczątki, wklejają zdjęcia itp., itd.? Czy to się dla nich opłaca? Jeśli tak, to czy Glogau, Głogów jest obszarem na którym można "zarobić"?
Yedyny - 2014-05-29, 06:41
Wszystko da sie podrobic, slyszalem nawet o szkicach Lengrena (Profesor Filutek sie klania), gdzie kartki byly postarzane.... kawą inką :) papier wtedy ciemnieje. Dokumentow miejskich sie nie podrabia, bo szkoda czasu na to. Za niskie stawki i jest to nieoplacalne. Poza tym przy wiekszych dokumentach z XVIII w np. wystepuja pieczecie suche, lakowe, wiec mase pracy trzeba wlozyc w przygotowania, poza tym dodac znaki wodne papieru... Podrabia sie takie dokumenty, ktore kosztuja tysiące i maja znaczenie historyczne (podpis władcy itp.) - tak zakladam, choc nigdy sie z tym nie spotkalem, bo mnie na takie nie stac. Ja mam swoich starych i sprawdzonych dostawcow od lat, wiec wiem, ze na nich moge polegac.
Porcelanek nie ma jak podrobic - chyba ze ktos jakims cudem przygotuje stempel lub kalkomanie, co jest bez sensu przy cenach od 5 do 20 zl za korek.
Tu mozna zarobic tylko na oryginalach, gdzie cena np. pocztowki z kobiata o skrzydlach motyla, gdzie na kazdym byl widoczek z Glogau (z roku ok. 1902) sprzedana zostala za ponad 200 Euro. Nie wspomne o mleczniku z widokiem Glogau sprzedanym za ponad 1000 zl. O tyle dobrze, ze te przedmioty wracaja do miasta i sa skupywane na calym swiecie.
Eulenburg - 2014-05-29, 11:28
Dzięki ;)
Yedyny - 2014-05-30, 11:49
Pisownia poprawna oraz błędna.
|
|
|