Wspomnienia Hanah Lernau |
Autor |
Wiadomość |
demiane
Dołączył: 10 Mar 2014 Posty: 1717 Skąd: Głogów
|
Wysłany: 2016-03-31, 23:04 Wspomnienia Hanah Lernau
|
|
|
Hanah Lernau - Hans Ludwig Lernau urodził się i mieszkał przez kilkanaście lat w Głogowie
Jego syn - Omri Lernau nagrał jego wspomnienia w latach 80tych ubiegłego wieku i przetłumaczył mi na j. angielski.
Przytoczę tu fragmentami te wspomnienia, pomimo tego że są krótkie, jednak wyjątkowe. Możemy oczami żydowskiego chłopca patrzeć na tamte czasy, w których musiał między innymi w latach dwudziestych ubiegłego wieku zetknąć się z antysemityzmem w Glogau.
Wielkie podziękowania dla Pana Antoniego Boka, z którym konsultowałem te teksty, szukając danych o osobach które w nich występują.
Przyznaję że odkrywanie historii tego miasta jest niesamowite. Ile takich historii w odmętach czasu zaginęły, a o ilu jeszcze uda nam się dowiedzieć?
Miłej lektury
Mały Hans Ludwig - Hanah - Lernau vel Levy
„Więc nie pamiętam dokładnie kiedy pierwszy raz zrozumiałem że jestem Żydem. Ale kiedy miałem siedem lub osiem lat, przyszedł do naszej szkoły stary człowiek z długą brodą. Nazywał się pan Schweitzer, ojciec Rehy Frier Był nauczycielem religi w naszej szkole. Mówił nam: „Dzieci, jeśli zostaniecie chwilę w szkole opowiem wam ciekawe historie”. Nie byłem tym zainteresowany i wolałem iść do domu do swych rybek lub innych rzeczy, ale jakoś zostawałem. Być może zaimponował mi czymś lub może moi rodzice kazali mi zostać na jego lekcjach. Opowiadał nam historie z Biblii, które bardzo lubiłem.
Znałem Rehe Frier bardzo dobrze. Była naszą sąsiadką. Dzieci z mojego sąsiedztwa zazwyczaj bawiły się dookoła ładnych, nowych budynków w których mieszkaliśmy. Wokół było wiele nowoczesnych kamienic [Rodzina Lernau mieszkała na Wallstrasse 18 – obecnie S. Staszica – w domu wybudowanym po rozbiórce Festung na początku XX wieku. Obecnie to popularny „Stoczniowiec”]. Byłem jeszcze mały ale miałem [od rodziców] pozwolenie by się bawić z innymi dziewczynami [w kręgach ortodoksyjnych jest to niedozwolone].
Nie zdawałem sobie sprawy w tym czasie że jedyne kontakty jakie mieli moi rodzice były znajomościami z Żydami. Na pewno dotyczyło to mojej matki. Mój ojciec miał jednak kontakty w szerszych kręgach. Miałem 16 lat kiedy zrozumiałem ze nasze nazwisko Levy [ojciec Paul zmienił je później na „Lernau”] jest popularnym żydowskim nazwiskiem. W naszym mieście było dużo „Levich”. Jednym z nich był nasz sąsiad, mój dobry przyjaciel. Czytałem również książkę o Żydzie o nazwisku „Levy” który poślubił kobietę jedynie dlatego że miała mnóstwo pieniędzy. W rzeczywistości, w tym czasie nie czułem żadnych objawów antysemityzmu.
Od momentu jak skończyłem 12 lat zaczęły się moje problemy z innymi dziećmi w szkole. W wielu sytuacjach nie zachowywałem się tak jak oni. Dopiero kiedy byłem trochę starszy zrozumiałem że częściowo było to z powodu antysemityzmu. Nie mogę powiedzieć czy moje zachowanie wynikało właśnie z tego powodu czy jednak z powodu mojego charakteru. Około 70 procent moich krewnych, z którymi miałem kontakt, była Żydami lecz nie za bardzo związanymi ze swoją religią. Tacy byli na przykład moi krewni którzy mieszkali w Berlinie. Moi żydowscy przodkowie na Śląsku zawędrowali do Ohlau [Oława]. Później moja rodzina przeprowadziła się do Wrocławia, a później jej część powędrowała do Berlina, gdzie odrzuciła judaizm. Mieszkało tam około 40 lub 50 członków mojej rodziny. Odwiedzałem ich dwa razy do roku kiedy jechałem do nich z moją matką do Berlina. Bała się mnie pozostawić w Głogowie ponieważ nie wiedziała co tutaj będę robił i jakich szkód mogę narobić. Zatem dwa razy w roku jechaliśmy na cały tydzień do rodziny w Berlinie."
Na temat Rehy Freier i jej ojca napiszę osobny wątek. W sumie to inna ciekawa historia. |
|
|
|
|
demiane
Dołączył: 10 Mar 2014 Posty: 1717 Skąd: Głogów
|
|
|
|
|
Yedyny
Administrator
Dołączył: 29 Paź 2006 Posty: 2196 Skąd: Głogów
|
Wysłany: 2016-04-01, 20:11
|
|
|
Ciagle nowe tematy, watki, historie... Cos Ty dawniej robil poza GFH, Damiane? :) Dzieki za ten text! |
_________________
|
|
|
|
|
demiane
Dołączył: 10 Mar 2014 Posty: 1717 Skąd: Głogów
|
Wysłany: 2016-04-01, 22:26
|
|
|
Yedyny napisał/a: | Cos Ty dawniej robil poza GFH, Damiane? |
Dobre wrażenie |
|
|
|
|
demiane
Dołączył: 10 Mar 2014 Posty: 1717 Skąd: Głogów
|
Wysłany: 2016-04-01, 23:06
|
|
|
Następna dawka wspomnień
Hans Ludwig Lernau (Hanah) z siostrą Charlotte
"Wstąpiłem do Blau Weiss kiedy miałem 16 lat. Oboje moi rodzice gdzieś wyjechali - nie pamiętam już dlaczego – i zostawili mnie samego w domu. Wtedy wstąpiłem właśnie do tego ruchu młodzieżowego. Później rodzice nie mogli mnie już z tego związku usunąć. To było główny związek - intelektualny związek wszystkich Żydów z dużych miast. Dyrektorem Blau Weiss w Głogowie był Georg Oestertag [w oryginalne błędnie – „Ferdynand”]. Miał najlepszy sklep z książkami w Głogowie. Kiedy byłem małym dzieckiem, 5-6 letnim, każdego ranka wychodziłem z matką na spacer. W zimę, po południu, podczas mrozów, kiedykolwiek. Dwa razy w tygodniu kończyliśmy naszą wędrówkę w tym sklepie z książkami. Pamiętali mnie tam jako małe dziecko, które zwykle gubiło się pomiędzy regałami. Ja wspominam go jako olbrzymi sklep pełen książek. W późniejszych czasach pan Oestertag został dyrektorem Blau Weiss i miał kontakty z centralą w Berlinie. To było intelektualne koło osób wliczając osoby takie jak Walter Moses i inne. W tym to sklepie pierwszy raz zobaczyłem fotografię Herzla i dostałem jego pamiętniki do przeczytania. Było to podczas I wojny światowej."
Blau Weiss - kulturalno-sportowa organizacja syjonistyczna. Powstała między innymi dlatego że żydzi nie byli mile widziani w organizacji niemieckiej Wandervogel. Stworzyli zatem swoją własną
Georg Oestertag - był wydawcą oraz właścicielem sklepu z książkami. W 1892 jego księgarnia znajdowała się na rynku (Markt 27), w 1913 - Markt 41 w 1930r na ul Grodzkiej(Preussische Strasse 44). Co ciekawe w 1913 r mieszkał dokładnie pod tym samym adresem co rodzina Lernau. Być może rodziny łączyły zatem głębsza znajomość.
Przewodnik z 1892 napisany przez Georga Oestertaga.
Walter Moses - jak opisuje Omri - był po wojnie bogatym człowiekiem w Izraelu. Posiadał dużą kolekcję antycznej ceramiki (egipska, rzymska). Została ona później darowana do muzeum w Tel Avivie, gdzie znajduje się do dzisiaj.
Teodor Hertzl - główny ideolog syjonizmu. |
|
|
|
|
demiane
Dołączył: 10 Mar 2014 Posty: 1717 Skąd: Głogów
|
Wysłany: 2016-04-01, 23:12
|
|
|
Tak będąc w temacie książkowym - ktoś z Was widział zdjęcie sklepu G. Oestertaga?
Jakoś nie mogę go namierzyć |
|
|
|
|
demiane
Dołączył: 10 Mar 2014 Posty: 1717 Skąd: Głogów
|
Wysłany: 2016-04-04, 17:26
|
|
|
A tu taka ciekawostka znaleziona w Neuer Glogauer Anzeiger
Głogowska grupa pionierów?/skautów? (w oryginale Jungsturmer) w lipcu 1923 w Świnoujściu na obchodach 25 lecia swego związku.
Jak zobaczycie w późniejszych wspomnieniach, żydowska organizacja również robiła podobne zjazdy.
|
|
|
|
|
demiane
Dołączył: 10 Mar 2014 Posty: 1717 Skąd: Głogów
|
Wysłany: 2016-04-06, 18:06
|
|
|
Kolejna dawka wspomnień
"W Głogowie podczas Wielkiej Wojny przebywało około 12 000 żołnierzy. To było miejsce gdzie żołnierze byli szkoleni i rozsyłani do różnych jednostek frontowych. Od czasu do czasu jednostki wracały do Głogowa z połową stanu liczbowego. W tych jednostkach znajdowało się wielu żydowskich żołnierzy. Pośród nich znalazło się kilka osób którzy wywarli na mnie olbrzymie wrażenie. Na przykład panowie o nazwiskach Schwabe i Goldschmidt, który miał sklep z lampami w Tel Avivie. Był bardzo inteligentną, młodą osobą. Również Carl Steinschneider, syn znanych żydowskich historyków z Anglii. Czytaliśmy razem Platona. Był tam również bardzo miły, młody człowiek który uczył nas w Blau Weiss sportów. Zginął później na wojnie. Wielu spośród tych młodych Żydów zginęło na wojnie. Był również młody prawnik, który pierwszy nauczył mnie żydowskiego języka z książki Rath. Dzięki tym ludziom mieliśmy w Głogowie książki z nowych czasów – książki które dotarły do naszej świadomości wiele lat później. Czuliśmy że jesteśmy z centrum kultury a nie na jej peryferiach.
Moi rodzice nie pozwalali mi na „oficjalne” przebywanie w Blau Weiss. Ale oczywiście bywałem z nimi co najmniej dwa razy na tydzień. I nie pozwalali mi również na najważniejsze wędrówki jakie były organizowane. Pewnego dnia mieliśmy blisko Głogowa „Bundestag” naszego ruchu, gromadzącego cały Blau Weiss z Niemczech i Austrii. Było to w miejscu o nazwie Obisch [Obiszów] 13 kilometrów od Głogowa. Wszyscy członkowie stowarzyszenia długo je pamiętali. Oczywiście nie było żadnego sposobu by przekonać moich rodziców by pozwolili mi być na tym spotkaniu. W końcu napisałem dwa bardzo emocjonalne listy do mojego ojca i matki i zniknąłem z domu o 5 rano. To było niesamowite uczucie spotkać po raz pierwszy osoby z południa i zachodu Niemiec. Całkiem inna kultura. Niemcy opanowali Śląsk prawie 300 lat temu ale nigdy nie zrobili tutaj prawdziwego centrum kulturalnego.
Miałem trochę szczęścia kiedy wróciłem do domu. Jednym ze starszych członków związku był pan Calvary, który później uczył w szkole średniej w Jerozolimie. Był bardzo miłą osobą. Uczył nas w małym mieście – nie pamiętam teraz którym. Miałem szczęście – miał gorączkę, infekcję gardła czy zapalenie migdałków lub coś w tym stylu. Więc zabrałem go do ojca. Wszedłem z nim i po obejrzeniu jego gardła przez ojca [Paul Lernau był otolaryngologiem], powiedział gdzie byłem i co robiłem. Moja matka się rozzłościła ale w końcu oboje rodzice pozwolili mi na uczęszczanie na spotkania Blau Weiss (…)
Były trzy akademickie grupy Żydów w Głogowie. Bardzo dobrą przyjaciółka mojej babci Gertrudy była pani Schreuer. Mieszkała później w Hajfie. Było też wielu [żydowskich] lekarzy. Ich żony grały razem w tenisa." |
|
|
|
|
Yedyny
Administrator
Dołączył: 29 Paź 2006 Posty: 2196 Skąd: Głogów
|
Wysłany: 2016-04-07, 13:49
|
|
|
Dawaj wiecej :) |
_________________
|
|
|
|
|
TadeuszFantom
Administrator
Wiek: 59 Dołączył: 18 Mar 2007 Posty: 1116 Skąd: Głogów
|
Wysłany: 2016-04-07, 18:22
|
|
|
Bardzo ciekawe teksty, też czekam z niecierpliwością na dalszy ciąg.
A od siebie dorzucę informację na temat organizacji Blau - Weiss.
W Głogowie lokalna grupa syjonistów Blau - Weiss została utworzona w roku 1932 przez Waltera Mosesa. Jej celem było namawianie żydów do wyjazdu na tereny Palestyny w celu organizowania przyszłego państwa Izrael. Wywodziła się z ruchu syjonistycznego Wanderbund (Związek Wędrowny). Blau - Weiss w Głogowie liczyła nie więcej niż 20 osób.
Założyciel, Walter Moses urodził się w Głogowie w 1908 roku, ojciec jego był właścicielem dużego, głogowskiego sklepu z tekstyliami, był przeciwny syjonistycznym zafascynowaniem swojego syna Waltera.
W roku 1933 Walter Moses wraz z około dwudziestoma uczestnikami ruchu udali się do Palestyny z biletami "w jedną stronę". Zajmował się tam jak i pozostali uczestnicy ruchu rolniczą działalnością na tej ziemi. W roku 1939 do Palestyny wyjechali jego rodzice.
źródło:
Franz D. Lucas i Margret Heitmann "Żydzi głogowscy - Dzieje i kultura". - wydane Głogów 2013r. |
_________________ Nie bierz życia na serio i tak nie wyjdziesz z niego żywy |
|
|
|
|
demiane
Dołączył: 10 Mar 2014 Posty: 1717 Skąd: Głogów
|
Wysłany: 2016-04-07, 18:46
|
|
|
Więc zapewne chodziło o tego Mosesa, Adolfa
Mieszkał na Sedanstrasse 1 i tam zapewne miał swój sklep
Pocztówka wysłana w 1910
|
|
|
|
|
demiane
Dołączył: 10 Mar 2014 Posty: 1717 Skąd: Głogów
|
Wysłany: 2016-04-07, 18:47
|
|
|
A dalszy ciąg wspomnień zamieszczę jak znajdziecie gdzieś zdjęcie sklepu G. Oestertaga
Nie ma to jak dobry szantaż |
|
|
|
|
Yedyny
Administrator
Dołączył: 29 Paź 2006 Posty: 2196 Skąd: Głogów
|
Wysłany: 2016-04-07, 21:21
|
|
|
Ciezko bedzie, trzeba szukac skanow w extra rozdzielczosci, kto wie jakiej wielkosci mial szyld. I czy wogole mial jakas reklame nad wejsciem. |
_________________
|
|
|
|
|
demiane
Dołączył: 10 Mar 2014 Posty: 1717 Skąd: Głogów
|
Wysłany: 2016-04-09, 14:14
|
|
|
Ciąg dalszy wspomnień.
"Pamiętam ciekawą historię z mojego pierwszego roku w szkole. Zazwyczaj pisaliśmy wszystko na tabliczkach z łupka. Pisaliśmy na nich po 100 razy litery. Było to nudne i idiotyczne. Pewnego razu nauczyciel wykonał rysunek na tablicy. Rysunek z domem, z drzewami rosnącymi wzdłuż drogi. Musieliśmy w domu wykonać taki sam rysunek na papierze. Bardzo to lubiłem i siedziałem całe popołudnie w domu przypominając sobie szczegóły. Ale drzewa, które rysowałem były bardzo dziwne. Przypominały raczej palmy. Moja matka powiedziała że to raczej niemożliwe. Nauczyciel nie mógł przecież namalować takich zabawnych drzew. Opowiedziała o tym ojcu, że jej syn nie pamięta co widział. Pokazała mu jakie powinno być drzewo ale ojciec namalował swoje własne. Ja powiedziałem że nie takie drzewa nauczyciel namalował w klasie. Wiedziałem dokładnie jak tamte drzewa wyglądały. Dokładnie jak te które narysowałem w domu. I wtedy pierwszy raz w życiu przeżyłem szok. Następne go dnia pobiegłem bardzo wcześnie rano by zobaczyć tablicę zanim ktokolwiek wymaże rysunek nauczyciela. I tam, w istocie, namalowane były drzewa dokładnie takie jakie narysował mój ojciec. Nie takie jakie ja narysowałem. To bardzo interesujące, ale ja pamiętam ich szczegóły aż do dzisiaj. To była dla mnie bardzo ważna lekcja. Można twierdzić o swojej prawdzie, będąc w zupełnym błędzie. Nauczyłem się tego że można się mylić." |
|
|
|
|
Yedyny
Administrator
Dołączył: 29 Paź 2006 Posty: 2196 Skąd: Głogów
|
Wysłany: 2016-04-10, 08:33
|
|
|
Mozna by rzec, ze drzewo bylo przelomem w metodzie rozumowania mlodocianego... |
_________________
|
|
|
|
|
|